niedziela, 29 maja 2011

mój (nasz) Owoc



...w sumie to fakt, powinnam się wytłumaczyć z mojej dłuuuuuuugiej nieobecności :)

Czasem nasze życie dostarcza nam tylu wrażen, los zaskakuje nas roznymi sytuacjami a my gonimy, gonimy i gonimy...tak naprawdę to niewiadomo gdzie i po co. Czas się zatrzymać i zacząć porządnie delektować się każdą chwilą, każdą sekundą...smakować, podziwiać, uwieczniać i po prostu w niej trwać. Przedstawiam wam mój (i pana M.żeby nie było ;) mały skarb, moje prywatne słoneczko, które przez 41 tygodni nosiłam pod serduszkiem- mój synek Nataniel, urodził się 11 marca 2011 :)

4 komentarze: